Zmiany dotyczące wysyłania karetek pogotowia ratunkowego

Zmiany dotyczące wysyłania karetek pogotowia ratunkowego

Po serii wpadek i skandali w ratownictwie medycznym zmienią się zasady, które pozwolą na szybkie oraz sprawne ratowanie zdrowia i życia chorym. Najbardziej wrażliwym punktem w systemie są dyspozytorzy w pogotowiu. Zarzuca się im, że lekceważą wezwania, odmawiają wysłania karetki lub robią to za późno. Na przykład ostatnio półroczne niemowlę czekało aż trzy godziny na karetkę, która miała je przewieźć ze szpitala w Kutnie do kliniki w Łodzi. Dziecko zmarło, wkroczył prokurator. To tylko jedna z dramatycznych sytuacji. Aby im zapobiec, minister zdrowia ogłosił 24 stycznia 2014 r. nowe zasady wysyłania karetek, które oficjalnie zaczną obowiązywać od 1 lipca 2015 roku.

W całej Polsce dyspozytorzy będą korzystać z takiego samego zestawu pytań, przygotowanych przez specjalistów z medycyny ratunkowej. Całość ujęta jest w formie 31 procedur.

Najpierw dyspozytor zada po każdym zgłoszeniu kilka tych samych pytań: czy pacjent jest przytomny, czy się porusza, czy samodzielnie oddycha. Jeśli odpowiedź będzie negatywna, to poinstruuje osobę wzywającą karetkę, jak udziela się pierwszej pomocy i od razu wyśle ambulans.

Gdy ktoś zgłosi np. bóle brzucha, to dalsze pytania będą dotyczyć tego, czy ma wymioty, jak często, czy towarzyszy im biegunka. Dyspozytor kliknie w komputerze w odpowiednie okienko, gdzie wyświetlą mu się nie tylko wszystkie pomocne pytania, ale też inne ważne informacje: że ból brzucha może być m.in. objawem wrzodów, kamicy żółciowej, zapalenia trzustki, ale też świadczyć o zawale.

Kolejne procedury ujęte są pod hasłami: krwawienia i krwotoki, zachłyśnięcie, paraliż i bełkotliwa mowa, bóle głowy, wypadek masowy.

Ogromne znaczenie w niesieniu szybkiej i skutecznej pomocy ma mieć selekcja pacjentów, tzw. triage, dokonywana przez ekipy karetek i personel szpitalnych oddziałów ratunkowych. W zależności od stanu zdrowia i stopnia zagrożenia życia pacjentom powinno się zakładać opaski w trzech kolorach: czerwonym, żółtym i zielonym.

W przypadku tych ostatnich może się zdarzyć (kiedy na izbie przyjęć będzie wiele nagłych przypadków), że na przyjęcie przez lekarza przyjdzie im czekać wiele godzin, być może nawet całą noc. Na razie jednak opaski zakłada się głównie ofiarom wypadków lub masowych katastrof.

Na szpitalnych oddziałach ratunkowych kolorowe opaski to ciągle rzadkość. Lekarze twierdzą, że nakaz zakładania opasek wszystkim pacjentom to zbędny wymysł ministerstwa – bo selekcjonować chorych można w różny sposób, oby tylko był skuteczny.

Według nowych zasad dyspozytorzy będą też wysyłać do ambulansów kody. Pierwszy, alarmowy, ma oznaczać natychmiastowy wyjazd. Za pomocą drugiego, pilnego, polecą karetce, która jest akurat wolna, aby pojechała na miejsce wezwania.

następny artykuł