Czterdzieści lat skali Glasgow

Czterdzieści lat skali Glasgow
Skala śpiączki Glasgow (Glasgow Coma Scale – GCS) została po raz pierwszy zaprezentowana w 1974 r. w czasopiśmie Lancet. Jej autorami byli Brian Jennet i Graham Teasdale z Departamentu Neurochirurgii szkockiego Uniwersytetu w Glasgow
W czterdziestą rocznicę jej powstania pojawia się pytanie, czy skala GCS przetrwała próbę czasu? Odpowiedzi na to pytanie na łamach tego samego czasopisma podejmuje się jeden ze współautorów GCS wraz z zespołem – prof. Teasdale.
Skala Glasgow powstała jako narzędzie kliniczne do oceny stanu świadomości chorych po urazach mózgu. Została zaprojektowana przez dwóch neurochirurgów, którzy uznali opracowanie takiej skali za potrzebne w codziennej pracy. Szybko okazała się bardzo funkcjonalna i przydatna w szeroko rozumianej praktyce klinicznej, a jej genialna prostota sprawiła, że stała się jedną z najpowszechniej używanych skal medycznych na świecie.

Ma jednak pewne niedoskonałości – klasyczny przykład jej „ułomności” to niemożność oceny komponenty werbalnej u pacjenta zaintubowanego lub z afazją. Stany wegetatywne czy minimalnej świadomości to sytuacje, w których skala Glasgow przestaje mieć przydatność kliniczną. Ponadto krytycy GCS wskazują na brak oceny odruchów pniowych, wysoki odsetek błędnych punktacji i różnice w ocenie pomiędzy badającymi. Jej przydatność w pracach naukowych jest również ograniczona.

Do większości tych zastrzeżeń odnoszą się jednak autorzy artykułu. Podkreślają, że skala Glasgow nie powinna być używana w odosobnieniu i nigdy nie miała być sama w sobie narzędziem „prognostycznym”. Odradzają też używanie jej w badaniach naukowych. Instruują, żeby w sytuacji niemożności oceny danej komponenty nigdy nie dawać punktacji minimalnej. Kolejną wskazówką jest każdorazowe wyszczególnianie obok całkowitego wyniku punktacji w poszczególnych kategoriach. Podkreśla się także konieczność odpowiedniej edukacji, praktyki i weryfikacji badających.
Stosując się do tych zaleceń i znając ograniczenia skali Glasgow, możemy jednak śmiało stwierdzić, że jest ona nieoceniona w praktyce klinicznej i mimo słusznego już, jak na świat nowoczesnej medycyny, wieku, ma się bardzo dobrze.
następny artykuł